Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zosia Cudny: Najważniejsze rzeczy odbywają się przy stole (rozmowa NaM)

Małgorzata Stuch
Zosia Cudny, wywiad. Najważniejsze rzeczy dzieją się przy stole
Zosia Cudny, wywiad. Najważniejsze rzeczy dzieją się przy stole Andrzej Banaś
Zosia Cudny, wywiad. Zamiast chodzić do szkoły wolała zagniatać ciasto na ruskie pierogi. Ukończyła psychologię kliniczną, by zostać jedną z bardziej znanych blogerek kulinarnych.

Zosia Cudny założyła i od trzech lat prowadzi jeden z najbardziej popularnych blogów kulinarnych w Polsce Makecookingeasier.pl. W ciągu zaledwie 3 lat zdobyła kilkadziesiąt tysięcy fanów w Polsce i za granicą. Współpracuje z serwisem Onet.pl, współtworzy dział kulinarny na popularnym blogu Makelifeeasier.pl i realizuje sesje zdjęciowe swoich potraw dla popularnych czasopism. Do Krakowa Zosia Cudny przyjechała ze swoją pierwszą książką kulinarną, zatytułowaną „Make Cooking Easier. Przepisy na cztery pory roku”.

Założyła Pani kulinarny blog, zanim jeszcze gotowanie i blogi o nim stały się modne. Przeczucie?
Zupełny przypadek. Miałam już dosyć codzienności korporacyjnej. Pracowałam jako rekruter, zatrudniłam ponad czterysta osób, pokonując tysiące kilometrów po Polsce, i byłam przekonana, że w tak młodym wieku udało mi się zdobyć zajęcie swoich marzeń. Niestety, w kolejnej pracy już tego poglądu nie podzieliłam. Uciekłam po pierwszym dniu. Drugiego stałam od rana w mojej kuchni, przemalowałam ścianę na fioletowo, a trzeciego upiekłam tartę cytrynową, której zrobiłam zdjęcie pożyczonym aparatem i opublikowałam na blogu. Tak się zaczęło!

A teraz napisała Pani pięknie ilustrowaną książkę kucharską. Po co?
Książka jest moim autorskim pomysłem. Miała być odbiciem internetowej strony, którą prowadzę od ponad trzech lat. Przy jej tworzeniu starałam się – tak jak i przy prowadzeniu bloga – zachować osobisty wymiar. Myślę, że to wielka zasługa czytelników, którzy zachęcali mnie do pisania – właściwie codziennie dostawałam od nich sygnały. Pamiętam, jak jedna z pań podziękowała mi za przepis na placuszki z cukinii, bo właśnie cukinia przypomniała jej smak dzieciństwa. W tworzenie książki – głównie w wykonywanie zdjęć, a zrobiłam ich ponad 450 – włożyłam dużo serca. Wierzę, że tylko w ten sposób warto cokolwiek w życiu realizować.

Rozumiem, że taką książkę fajnie się pisało. Skąd wzięła Pani do niej przepisy?
Planując książkę (zarówno przepisy, jak i zdjęcia), miałam przed oczami stałych czytelników mojego bloga - młode pary, które dopiero zaczynają przygodę na tzw. swoim; pracujące mamy, które każdą wolną chwilę wolą spędzić ze swoimi pociechami, a niew kuchni przy wielogodzinnych potrawach; licealistów i studentów, którzy od czasu do czasu chcą wypróbować swoje kulinarne umiejętności, i tak dalej. Większość przepisów pochodzi z mojego domu rodzinnego. Babcie i dziadkowie przywiązywali dużą wagę do jedzenia. Codzienne życie polegało między innymi na wspólnym celebrowaniu posiłków, przez co wzmacniały się więzy rodzinne. Trudno jest oderwać się od tradycji rodzinnych, które determinują nasze zwyczaje – szczególnie te kulinarne. Nawet niedawno, przeszukując stare zapiski mojej prababci, odnalazłam spisane przez nią receptury. Niektóre pochodziły jeszcze sprzed pierwszej wojny światowej. Oczywiście te zamieszczone w książce są zupełnie inne, bo przystosowane do naszej codzienności. Jednak czasem miło jest przenieść się do czasów, kiedy torty piekło się przez trzy dni, wykorzystując do tego kopę albo tuzin jaj.

Ale przepisu na taki tort nie znajdziemy w książce „Make Cooking Easier”. Pamięta Pani, jaki pierwszy przepis się w niej znalazł?
Podsmażana chałka z musem truskawkowym i brzoskwiniowym. Taka, jaką przygotowywała nam moja mama w dzieciństwie. Przepis ten umieściłam w zimowych śniadaniach.

Mama gotowała i zainteresowała Panią kuchnią?
Temat jedzenia i gotowania był mi bliski od dziecka. W moim domu rodzinnym poświęcamy jedzeniu sporo uwagi. Wszystkie najważniejsze rzeczy najczęściej odbywają się przy stole. Zauważyłam, że ludzie stają się bardziej otwarci i wręcz ufni, gdy y rozmowie towarzyszy dobre jedzenie. W tym wiecznym pędzie coraz trudniej o tę chwilę, więc warto ją osłodzić. A jako dziecko miałam to szczęście, że nie musiałam chodzić do przedszkola. Zostawałam pod okiem mamy i przyglądałam się jej pracy, czyli tworzeniu projektów architektonicznych. Wtedy moim marzeniem było zostanie architektem. Oczywiście miałam swój kącik z kredkami i lalkami. A kiedy pomysły na rysunki się kończyły, mama próbowała zainteresować mnie kuchnią. Słoje z mąką, kaszą gryczaną i stara makutra były wtedy dla mnie najbardziej atrakcyjne. Do dzisiaj pamiętam, jak prosiłam mamę, by pozwoliła mi i mojemu młodszemu bratu zostać w domu . I zamiast iść do szkoły - zagniatać ciasto na pierogi ruskie. To był cudowny czas, pełen swobody, który sprzyjał rozwijaniu pasji. Być może zaważył na moim dzisiejszym zamiłowaniu do gotowania.

Potrawy, jakie opisuje Pani w swojej książce, naprawdę świetnie wyglądają. A co serwuje Pani w swoim domu? Podobne dania? Sama je Pani gotuje?
Serwuję proste i nieskomplikowane dania w oparciu o świeże i zdrowe produkty. Gotuję dużo zup – kremów, piekę mięsa, bo nie ufam sklepowym wędlinom, smażę konfitury na śniadania i wszystko to, na co mamy akurat ochotę. Uwielbiam gotowanie i krzątanie się po kuchni, ale wszystko w granicach zdrowego rozsądku. Najważniejsza jest dla mnie rodzina i spędzony z nią czas.

Jakie danie wychodzi Pani najlepiej?
Są dni, kiedy kruche tarty (zarówno te słodkie, jak i quiche) wychodzą tak, jak bym chciała. Idealnie kruche. Są też dni, kiedy mogę się pochwalić prawdziwą maślaną brioche z wanilią i miodem. Jak tworzyłam książkę, miałam spory problem z bezą, ale uparłam się, ćwiczyłam i znalazłam odpowiednie proporcje. Wszystko zależy od naszej motywacji i przyjemności którą można czerpać nawet z najprostszych potraw.

Co więc poradziłaby Pani komuś, kto uczy się gotować?
Zacząć od przepisu, na który ma się akurat ochotę. Może od czegoś słodkiego? Moje kruche tarty ponoć się sprawdzają. W trakcie gotowania włączyć ulubioną muzykę (polecam zestaw dwóch płyt z muzyką francuską, jedna płyta dedykowana do gotowania, druga do jedzenia). Nie bać się gotowania - ta czynność musi sprawiać przyjemność. Gotować też trochę ,,na oko”, próbować odkrywać swoje kulinarne rozwiązania.

Przyjechała Pani do Krakowa ze swoją książką kucharską. Była Pani przy okazji w krakowskich restauracjach? Co sądzi Pani o nich jako znawca kuchni?
Znawca kuchni to za dużo powiedziane. Jestem z wykształcenia psychologiem klinicznym, a gotowanie to po prostu moja pasja, która daje mi dużo przyjemności. Niestety. Jeszcze nie odwiedziłam tylu restauracji, żeby podzielić się opinią. Ale wiem, że krakowianie uwielbiają życie i jego celebracje, więc na pewno mają ogromną ofertę z przepysznym jedzeniem. Kraków ma niesamowity nastrój, wspaniałą architekturę i ludzi, którzy to doceniają, zatem z pewnością jest to miejsce do tworzenia doskonałych smaków.

Czyli Kraków kulinarną stolicą Polski?
Chciałabym, żeby było nią moje ukochane Trójmiasto, ale chyba jednak przodują Kraków, Poznań i Warszawa.

Jaka jest Pani ulubiona kuchnia i kto jest dla Pani autorytetem, jeżeli chodzi o gotowanie?
Kulinarnych autorytetów jest sporo. Począwszy od mojej mamy. A co do ulubionej kuchni... Szczerze? Zawsze unikam tego pytania. Ale jeżeli miałabym decydować się na którąś, to zdecydowanie kuchnia włoska. Za jej smak, zapach, słońce zawarte w produktach i emocjonalność, z jaką włoskie rodziny ją celebrują.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto